XX wieku – to właśnie wtedy buty damskie nabrały lekkości, po raz pierwszy od długiego czasu pozwalając na odsłanianie wierzchniej części stopy. Na przełomie lat 20. i 30. popularne stały się Mary Jane, czyli czółenka zapinane na pasek w miejscu pomiędzy kostką, a podbiciem stopy. Wielką fanką i promotorką tego obuwia była legendarna projektantka mody Coco Chanel. Wzbogaciła je również o osobisty akcent, który stał się znakiem rozpoznawczym domu mody. Chodzi oczywiście o białe bądź kremowe buty, zakończone czarnymi noskami w kształcie półksiężyca. Sprawiały wrażenie, jakoby właścicielka włożyła same końcówki butów do puszki z czarną farbą. Ten trend, jak i sam fason Mary Jane, powszechnie przypadł do gustu zarówno Europejkom, jak i Amerykankom. W latach 40. na chwilę zeszły ze sceny, jednak już w kolejnej dekadzie moda na nie powróciła.
W latach 70. XX wieku paseczki przy czółenkach pełniły funkcję pragmatyczną, stabilizując kostki właścicielki podczas noszenia coraz wyższych obcasów. To przecież w czasie trwania tej dekady swoją karierę rozpoczął na dobre Manolo Blahnik, którego buty były równie piękne, co wysokie. W latach 80. XX wieku paski były częściej widziane na sandałkach niż czółenkach, lecz już dziesięć lat później pojawił się nowy model butów: czółenka z okrągłymi noskami na niebotycznie wysokich obcasach i ukrytej platformie, które posiadały paseczek wokół kostki. Jak można łatwo zauważyć, paseczki przy czółenkach należą do tych trendów, które raz są, a raz odchodzą, jednak zawsze wracają. Nic dziwnego – paski dodają charakteru każdemu rodzajowi obuwia. Delikatny, wąski pasek jest sensualny w nienarzucający się sposób, zaś gruby pasek na podbiciu stopy jest bardzo uroczy i praktyczny. Trzeba przyznać wprost, że paski i paseczki są niesamowicie silnym trendem od kilku sezonów, także w przypadku samych ubrań. Można więc spekulować, że taka sytuacja utrzyma się jeszcze przez długi czas.