Spódnice damskie wieczorowe, są znane od setek lat. I co ciekawe, te dawne modele najlepiej przypominają te, które dziś zakładamy na ważne i oficjalne wyjścia. Niegdyś nie do pomyślenia było założenie krótkiej spódniczki mini, czy spódnicy o nieco luźniejszym fasonie. W około VI wieku spódnice były już dość popularne. Ich celem było jednak przede wszystkim ochrona przed zimnem i wiatrem. Nosili je także panowie, co ciekawe, nie było bowiem wówczas żadnego podziału na spódnice damskie i męskie. Dopiero w średniowieczu nastąpił rozwój, jeśli chodzi o tę część garderoby.
Wówczas w Hiszpanii spódnica była łączona z gorsetem. Zestaw ten zakładano na różne uroczystości. Często całość – mimo że nie była zszyta – określano mianem „sukni”. Panie chciały się oczywiście prezentować jak najlepiej. W tym celu stosowano włos koński, który pełnił funkcję wypełniacze między poszczególnymi warstwami spódnicy. Sprawiało to, że była ona wówczas bardzo puszysta i zyskiwała na objętości. Dzięki temu spódnica była bardzo elegancka, a więc taka jaka powinna być spódnica wieczorowa. Minusem była wygoda – a raczej jej brak. Takie fasony niestety bardzo krępowały ruchy.
Później pojawiły się obręcze, które noszono na talii, a na nich mocowano spódnicę. Tu jednak był kolejny minus – żadna z pań nie dała rady ubrać się samodzielnie. Włoszki i Francuski postawiły więc nosić do wieczorowych spódnic poduszki na biodrach. Potem na szczęście przyszedł czas falban, więc spódnica mogła być elegancka i wygodna zarazem.
Współcześnie wieczorowe spódnice nie muszą być długie, aczkolwiek przyjęto, że są za kolano. Krótsze modele raczej są uznawane za mniej szykowne. Jeśli chodzi o krój, to na oficjalnych bankietach króluje czerń, granat, bordo czy złoto. Obecnie kobiety wybierają fasony zarówno dopasowane, jak i luźne. W przypadku tych pierwszych seksapilu dodają wielokrotnie długie rozporki czy rozcięcia. Popularnością cieszą się w ostatnich sezonach spódnice midi (do połowy łydek) z ozdobnym, szerokim paskiem.