Szlafroki istniały już w starożytnym Rzymie i Grecji, nie noszono ich jednak po domu, a jedynie po wyjściu z łaźni, po czym zakładano dzienne ubranie. Pod względem budowy, prototypem dzisiejszych szlafroków było japońskie kimono. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że stanowiły one jedynie powierzchowną inspirację dla zachodnich krawców, którzy z tradycyjnej japońskiej szaty zaczerpnęli linie, nie wnikając w znaczenie kimona w kulturze japońskiej.
W XVIII wieku w europejskich, arystokratycznych domach zagościły tak zwane banyan, inaczej nazywane robe de chambre, noszone wówczas przez mężczyzn. Miały charakter nieformalny, pomimo pięknych zdobień i wykorzystania kosztownych materiałów do ich produkcji, noszono je wyłącznie w domu. Niedługo potem ten rodzaj szlafroków został zaadoptowany przez kobiety, które według panującej mody chciały je nosić w jeszcze strojniejszym wydaniu. Style i zdobienia ewoluowały w czasie, lecz wytworny wydźwięk szlafroków przetrwał aż do XX wieku. Dopiero wtedy zaczęły pojawiać się bardziej praktyczne szlafroki, mniej zdobne, lecz cieplejsze i lżejsze, a obok nich – jakby dla kontrastu – krótkie, zmysłowe peniuary. Przyszłe mamy bardzo cenią sobie komfort, jaki oferuje szlafrok ciążowy.
Szlafrok symbolizuje odpoczynek po długim dniu lub spokojny poranek. Powinien być wykonany z dobrego materiału, wówczas będzie jeszcze lepiej utrzymywał ciepło. Wtulenie się w gruby szlafrok z wysokogatunkowej bawełny, weluru lub pluszu to czysta przyjemność, pomagająca w zrelaksowaniu się. Z powodu luźnej konstrukcji szlafrok nigdzie nie uciska, a ponieważ jest zawiązywany na sznureczek można regulować jego dopasowanie w zależności od wielkości brzuszka. Dzięki temu nie trzeba kupować kilku modeli, wystarczy jeden świetny, z którego będzie się korzystać przez całą ciążę – jest to zdecydowanie wyjątek wśród odzieży ciążowej, biorąc pod uwagę to, że wiele elementów takiej garderoby musi być na bieżąco uzupełnianych przez cały okres dziewięciu miesięcy, by dopasować ubrania do zmieniającego się ciała.